sobota, 23 stycznia 2010

inspiracyje.



nie jak, ale ABY.
jesli slowem, to rozumiem, że w ewentualnej podzięce, za katalizator.
do aktywnosci.
czynnosci.
jesli slowem, to niby nie, ale w istocie jak niby, jesli tylko to jedno masz za narzędzie.
jesli slowem, to raz kwas, a raz cos odwrotnego, nie powiem, ze zasada, bo w tym wypadku sens zaden...

taka tylko kwestia: kto by mial sile & ochote babrac sie w odzielaniu, e, kwasu od grochu, zuciu w kolko, zastanawianiu sie kto zul przed toba & jak mu smakowalo; kto by sie mial ochote gdybac:
czy woli
zuc powoli
z beczek
z roznymi odmianami w srodku
ten teges wybierać
która odmiana lepsza
która się wzięla z trzech innych
którą raz czy osiem oblano kwasem wspomnianym

a z której w efekcie ten kwas cieknie
& czy nie lepiej od razu na się kwasem chlusnać co by bylo szybko,
a ze bylo & w istocie jest, to by juz nikt nie zaprzeczyl,
to ważne.

bo niby kisiel po wodzie, woda po kisielu, ale stąd mam kable.
& tylko o tym mówię.
& o ciężkich antałkach z bobowatymi.
& o sobie.

no.

pax.

Brak komentarzy: