wtorek, 13 grudnia 2011

cinqo cinqo cinqo.

usiłowałam przełamać w sobie wszelkie bariery,
by dopuścić cię nieco dalej, niż było można.
jechało się krótko - droga szybko zaczęła & mocno
zakręcać w kierunku przeciwnym z wyrzutem
dla dezorientacji.

zwłoki takich czynności nabierają już
możliwości niemalże magicznych
cóż jest bowiem dziwaczniejszego niż ten taki (jak widoczny)
zwalczający swój bezruch kadłubek.

-smutna ta twoja historia, - rzekł piernik do wiatraka. - czy znasz li w swoich dzialaniach dyscypline [?]
regularnie dbasz o siebie, o cialo, o higiene umyslu [?]

- (a) ty się bronisz [?] - ubawił się wiatrak. - przed chorobą w dbałości o cośtam cośtam... - już wtedy się wiatrak momentami zacinał, jak gdyby wcale nie wiedział, gdzie ma dalej którym skrzydłem - moje ciało broni się samo. nie wiem jak & dlaczego, ale moze na złość. - potem dodał - o psychike nie dbam, ona zyje wlasnym zyciem & ma nieograniczoną swobodę, przynajmniej próbuje, ale niestety tutaj to jakoś niespecjalnie łatwo przychodzi. wszechgłupota w kazdejkolwiekformie, & to też chyba najgorsze, bank jedno ze smutniejszych..


niedziela, 13 listopada 2011

a. v. e.

this is your rehabilitation system introduction
i am the voice, which shall guide you throughout the program,
will be of company each step of the way to explain
the feel of angles certain directions put us into
& suggest how you'd find it comforting to react
are you ready to listen [?]
if not pluck your ears
i shall count to three, or four tops
...
(counts: one, two, three, thre & a half)
from now on you don't ever expect
never presume
always work hard &
forover stay true to the light
which originates in the centre of your chest
if you choose to use it, it will allow you to see
all things for what they truly are
with no misproportion, no transposition,
no alteration to the truth in it's purest form
which is your own perception of your own
true pupose.

sobota, 15 października 2011

(nagrzany) łeb.

tak się/sobie jakoś grzeje ta głowa, siecią się okrywa & jak gdyby ciepła jest, bo gorąca. temperatura to, czy nie - wrażenie jedno sprawia - właśnie upał & nie bez uzasadnienia. wrzątek, taki, że przy zalaniu całość jak gdyby nigdy nie istniała, a żadna bzdura nie miała miejsca. w dodatku myślę - mnie tu on nieźle rozumie. - & w istocie tak jest bo on non stop mnie poprawia, wszytskie błędy kasuje, dolepia zapomnienia.

muszę wiedzieć co było, by zrobić to co będzie.
uzależnienie od jednej zasady, która może stać się nią nie powinna...
[?]

piątek, 14 października 2011

trzecia godzina.

trzecia godzina gam, pasaży & rozgrzewek na basie... tyle lat & człowiek zapomina ile jest zabawy z tego niekończącego procederu. wiecznie coś, wiecznie więcej, wiecznie lepiej & zawsze można. zawsze, zawsze, zawsze można. taki prosty sposób na poskromienie teraźniejszości z orientacyjnym wglądem na przyszłość, przy użyciu narzędzi z przeszłości. 10/10, synkretyzm czasowy, pełnia, kula, życie. może & trzeba grać, ale przecież niekoniecznie na skrzypiwie. dlaczego nie wpadłam na to wcześniej [??!] o witaj, przybywaj, nowa umiejętności. o pracujcie, rośnijcie w siłę, kunszcie & wirtuozerio. rozgromcie minuty, ukróćcie cierpienie. zabierzcie nicość & tworem rozgromcie.

środa, 12 października 2011

zdumiewająca prawidłowość.

przy każdym wkurwie nachodzą mnie stopniowo coraz to bardziej absurdalne wizje, chęci, zamiary... cele. może to jest właśnie to, może to ten sens. - sztuka kumulacji.

niedziela, 31 lipca 2011

bomba, bomba, egoista, mefa, fecia, czysta [!] po cóż komu się przejmować, że się zwija w zgliszczach [?] bomba, bomba, egoista, buszki, kółka, grzybci. jak se wróce wtedy będę by pomerdać w pipci. bomba, bomba, egoista, ale dobra faza. ty tu leż jak leżysz dzidzi w swoich bohomazach [!] bomba, bomba, egoista, nie wiem co się dzieje, więc zadzwonię się pochwalić, żem jest takim zjebem [!!!!]