śmierć w skarpetach - na cypelku
każdy dupę ma w rondelku
& solidnie ją podgrzewa
by nie marznąć, kładą drzewa
kładą krzaki & badyle
w sumie mają ich już tyle
że zbudują & pałaca
tyle że się nie opłaca
bo się wszyscy nie pomieszczą
za to zgniotą & zakleszczą
dupy mają za szerokie
patrzą fiutem, a nie okiem
chyba, że tfu, są kobietą
wtedy siup za konsoletą
przemiksują sobie ryje
wcisną w paszcze kołomyje
zmienią się nie do poznania
puszczą w nurcik dupobrania
ta różnica, że bez siura
to nie zrobisz se dzieciura
& z potworem nie zostawisz
co najwyżej krzykniesz, zakpisz
lecz to chuj, nic nie obejdzie
prędzej niż po kaczce przejdzie,
prędzej niż po kaczce spłynie
spłucze wszystkie tępe ryje
tobie nic nie pozostawi
za to smacznie się zabawi
się zaśmieje do rozpuku
bzyknie, jebnie, stuku-puku
potem chuj ten gryps obchodzi
czy z chorobą w głowie chodzi
czy się kręci z boku na bok
czy przyłbicę ma za słabą
czy w ogóle to przezyje
ważne, że ma długą szyję
złapiesz w garść & pohędożysz
białko w gardziel chętnie złożysz
niech na koniec się obliże
& zamiałczy "więcej, bliżej [!]"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz