trudnię kontemplacją własnej bezsilności w aspekcie piasku pod huśtawkami.
mieszkam na śmietniku.
z wysypiska myśli wygrzebuję obojętność & gotuję z niej pastę.
gdy już zejdę, to z przejedzenia, a tobie pozwolą wówczas pogładzić mój abstynencki brzuszek piwosza.
nadęty taki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz