piątek, 11 marca 2011

znowu ma ch*jowy dzien & znowu moze pojekiwac jaka to jest biedna, zapomniana & tlamszona.

nie chce sytuacji, w ktorej mi zalezy bardziej, niz komus, bo to dla mnie zadna sytuacja, zaden ktos & zadne my.
moze tak jest, moze tak nie jest, ale jezioro sie znajdzie & ja sie dzisiaj wlasnie tak.czuje, nic nie poradze, wody mamy pod dostatkiem, to mozna mnie utopic, prosze bardzo. bardziej, badz mniej ostatecznie, to & w snieznych roztopach, walajacych sie w formie blota to po tej, to po inszej czesci dowolnego terenu nieochodnikowanego.
tfu bzdura, chodnik tez czlowiek, blotem nie pogardzi, sie ze mna podzieli bezproblemowo jesli tylko na nim polegne, najlepiej twarza w dol.

zawsze sie zastanawiam jakie sensacje sie wiaza z wybiciem uzebienia & przez ile mentalnych perturbacji przechodzi taki bezzebny czlowiek, zanim znowu stanie sie zebny.

ile czasu zajmuje pelna instalacja uzebienia [?]
ilu ludzi zdazy zobaczyc twoje dziasla, zanim je na nowo uzbroisz [?]

w gruncie rzeczy nie wiem czy mam zeby & nie wiem czy kiedykolwiek bede je miala.
nie potrafie wygryzc ludzkiej tendecji do chronicznego szarpania mi neuronow,
nie potrafie ich nastroic & non stop mi piszczy w taki nieprzyjemny sposob, pod dzwiekiem.

oblesna to chaltura & kotleciartwo, tfu tfu, bardzo amatorsko zagrane zycie.

jestem zazenowana.

Brak komentarzy: