piątek, 29 stycznia 2010
ukradłam
kap kap kap
pisaka
stabilo.
grzechota
kap kap kap
akurat
nie było.
to smutne
kap kap kap
że bańkę
się zryło
lecz z bańki
kap kap kap
& tak by
ubyło.
by z bańki
kap kap kap
się smacznie
sączyło
to w bańkę
kap kap kap
trza nalać
aż miło
lecz tamtej
kap kap kap
nikt nie tknął
baryło
bo tknięcie
kap kap kap
groziło im
kiłą.
kap kap kap.
będzie sucho.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz