
pościskam tak sobie aż do końca świata.
ojej, pan mus.
cóż, pan, panie musie, wie jak będzie.
pad doskonale wie, jak będzie, czy sens jakkikolwiek by się znalazł w mym dalszym tłumaczeniu.
trafnie, a & twarze pozostaną to niezbadane, to niedostępne.
wywar z upokorzenia wypiję duszkiem,
koktajl doustnej podłości opróżnię przez słomkę,
pierwiastek nieudacznictwa utrwalę dożylnie,
a resztę dni spędzę przy herbatce chronicznego zmęczenia.
nieopatrznie przyuważona na ulicy dostarczę bezgranicznych złoży samozadowolenia,
uszczęśliwię, wzbogacę, podbuduję.
niechże misja ma, łaską towarzysza kartofla spowita, chwałą się okryje & w pudełeczku chluby w kredens jego wskoczy, amen.